Czasami spojrzenia ludzi tną niczym miecz, ale to w Biblii jest napisane: kto mieczem wojuje, od miecza ginie. Dziś, kiedy staram się patrzeć na ludzi z większym zrozumieniem, rozumiem ten cytat jak nigdy dotąd. Dziś nawet mnie bawi, że ktoś nie ma racji, ale upiera się z całych sił, że ma. Ja odpuszczam — niech sobie ma i nawet niech żyje w przekonaniu, że jest lepszy. Nie chcę się więcej spalać na rzeczy, na które nie mam wpływu, bo ludzi nie zmienię.
Prosty przykład: jestem w Turcji, na wyczekanym urlopie, i pierwszego dnia chcę wracać do domu, chce mi się płakać. Czuję złość, bezsilność i rozpacz. Dlaczego? Bo wszystkie leżaki są zajęte — i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że nie przez ludzi. Przez kogo? A raczej przez co? Przez ręczniki, torby, torebki, kapelusze, kremy z filtrem itd. Ludzi brak. Mam ochotę powywalać te wszystkie klamoty na śmietnik, do basenu. Czuję, jak rodzi się we mnie nie złość, a wkurw — wkurwow!!
Na moment się uspokajam, bo czuję, że za moment para pójdzie nosem jak u byka na rodeo. Przecież jest plaża blisko, bliziutko, a na niej też leżaki w cenie. No fakt, plaża jest blisko — a leżaki...? Chyba już wiecie: pozajmowane, tym razem przez ludzi. Moja złość przeradza się w nienawiść do ludzi i wszystkiego wokół. Nienawidzę nawet te biedne leżaki.
Wracam do hotelu — hurra, wolny leżak! Wchodzę do basenu, pływam ile wlezie, a w głowie mam już plan. Rano biorę ręcznik, torbę i idę na śniadanie, ale najpierw kieruję się na basen, zostawiam ręcznik, a ja i moja nowa torba plażowa wędrujemy na śniadanko. Tak, torba też ma swoją misję — zostawiam ją na stole, a sama wędruję po jedzenie.
Bardzo bałam się tego samotnego wypoczynku, ale utwierdza mnie to w przekonaniu, że radzę sobie sama lepiej, niż myślałam. Od kiedy czuję, że jestem dzieckiem Boga i mam program 12 kroków, czuję, że żyję naprawdę i że z każdej sytuacji jest jakieś wyjście. Paręnaście miesięcy temu pewno bym siedziała w barze i piła alkohol, potem się pokłóciła lub mocno wyzwała kogoś. Na drugi dzień byłoby mi głupio — i znów kac, nie tylko ten od alkoholu, ale moralny. Więc żeby zagłuszyć wstyd, byłby bar — i tak w kółko.
Tak, bycie trzeźwym jest naprawdę super... Polecam każdemu...
P.S. W niektórych hotelach jest zakaz takich praktyk — dotyczy to również plaży. Rzeczy po pół godzinie są zabierane i według mnie tak powinno być. Ludzie to dziwny gatunek i nigdy nie przestaną mnie zadziwiać...
Pogody ducha 🐪 Agnes (tak im prościej się wymawia)
|
|
|
|